Wprowadzamy stan epidemii w Polsce
Do szkoły nie wracamy oficjalnie do dnia 10 kwietnia. Niestety wszystko wskazuje na to, że w tym roku szkolnym nie wrócimy do szkoły fizycznie. Wiadomość ta przeraża mnie. Nauczanie zdalne, jest bardzo wymagające od każdej ze stron. Ogromny problem jednak mogą mieć uczniowie. Szczególnie Ci słabsi. Większość z nich nie ma wypracowanej zdolności samouczenia się oraz planowania dnia. Obawiam się, że nadmiar zajęć spowoduje, że będą robić tylko na tyle, aby zaliczyć dany przedmiot.
Gerd Altmann z Pixabay
Może tak być, gdyż w mojej szkole realizowane mają być wszystkie lekcje, więc każdy uczeń będzie musiał poświęcić co najmniej 3,5 h na codzienną naukę. Jest to mało prawdopodobne, bo dotąd w ciągu dnia poświęcali na odrabianie prac domowych średnio około pół godziny. Czy teraz wydłużą ten czas przynajmniej pół godziny na każdą lekcję? Czas pokaże.
Uważam, że niektórzy na pewno odnajdą się w tej trudnej sytuacji. Moja córka również uczy się w domu. Jest w klasie maturalnej i ogłoszenie, że do szkoły nie wracamy przyjęła z radością. Zdaje trzy rozszerzenia i cieszy się, że będzie mogła skupić się na przygotowaniu do matury, zamiast uczestniczyć w zajęciach w szkole. Jest bardzo zdolna, więc prace zadawane przez nauczycieli zajmują jej stosunkowo mało czasu. Uczy się codziennie mniej więcej 5h z jedną przerwą na posiłek. Myślę, że ma na to także wpływ fakt, że ja od 7:30 do obiadu ciągle jestem przy komputerze i nikt jej nie rozprasza.