Uczniowie lubią za wykonaną pracę dostawać stopnie szkolne, są przyzwyczajeni do tego rodzaju nagrody. Od pierwszego dnia zadawali pytania: Czy będą za rozwiązania zadań oceny. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawie nie można jeszcze oficjalnie oceniać, ale nasz szkolny system pozwala na wstawianie tak zwanych ocen nieweryfikowanych. Dyrektor wyraził zgodę na ocenianie. Cieszy mnie to, gdyż młodzież oczekuje ocen za wykonaną pracę.
Mnie jako nauczycielowi ocena nie jest do niczego potrzebna. Moim zadaniem jest prowokować ucznia do rozwoju. Nie ma znaczenia czy umie on doskonale liczyć np. wyrażenia wymierne. Istotne jest natomiast to, że podejmuje próby policzenia, że nie poddaje się po pierwszej porażce, że brnie do przodu, chociaż jest świadomy swojej niedoskonałości.
Niestety prawo wymaga, aby od najmłodszych lat zamieniać umiejętności na stopnie. Klasyfikujemy uczniów po tym, czy ma słabe oceny czy dobre. Mówimy: "dobry uczeń", gdy jego oceny to głownie czwórki i piątki. To bardzo zły system.
Powoduje, że nauczyciel zamyka oczy i dąży tylko do odhaczenia punktów w podstawie programowej oraz wstawienia odpowiednich stopni. Sama często bardziej staram się przygotowywać do egzaminu maturalnego a zapominam uczyć.
John Hain z Pixabay
Uczeń natomiast stara się zdobyć dobrą ocenę i nie zawsze zależy mu na zdobywaniu nowej wiedzy.
Czasy epidemii i nauczanie zdalne nakłania niektórych uczniów do oszukiwania. Zauważam, że niektórzy nie wykonują zadań samodzielnie. Wpadli w ten błędny tok rozumowania.
Obmyśliłam sposób na sprawdzenie, kto samodzielnie rozwiązuje zadania i przypomnienie im, że ważniejsza jest wiedza i umiejętności niż stopień szkolny.
Nagrałam lekcję. Objaśniłam w niej kilka rodzajów zadań i ułożyłam do nich odpowiednie zadania. Dodałam jednak jedno zadanie dodatkowe, do którego rozwiązania większość uczniów potrzebuje pomocy nauczyciela. Nagrałam stosowny filmik do tego zadania i czekałam na działania uczniów.
Pierwsza rozwiązania nadesłała Karolina i przy zapytała: "Proszę pani, a tego piątego zadania nie wiem jak rozwiązać?" Wysłałam jej przygotowaną dalszą część lekcji i za moment dostałam prawidłowe rozwiązanie. Wielu uczniów pytało jak rozwiązać albo rozwiązywało źle. Znalazły się jednak trzy dziewczyny, które odesłały od razu prawidłowe rozwiązanie. Oczywiście byłam przygotowana na taką ewentualność i dosyłałam dodatkowe pytania. Wtedy pisały, że nie wiedzą jak się robi takie zadania. Jeszcze kilka razy dadzą się na pewno nabrać na tę sztuczkę. Niestety muszę w jakiś sposób wyeliminować ściąganie.
Lepiej oceniam tych, co zadają pytania i podejmują próbę samokształcenia. Istotne to jest nie tylko w nauczaniu zdalnym. Moim zdaniem nauczyciel ma sprawiać, aby uczeń chciał się uczyć. Nie poddawał się na pierwszej trudności. Niestety, ale życie dorosłe stawia przed nami wiele gór do pokonania i to szkoła uczy nas podejmować wyzwania i iść do przodu pomimo trudu.
Wiem, że ta sytuacja jest trudna. Ciężko im motywować się do samodzielnej pracy. Nam nauczycielom natomiast wiele trudu sprawia takie rozplanowanie lekcji, aby uczniowie chętnie siadali do nauki i zdobywali nowe umiejętności. To nasze zadanie nie tylko na czas epidemii i zdalnego nauczania.